środa, 11 sierpnia 2010

coś dla serducha

Lata lecą ,człowiek się starzeje, kryzys wieku średnie przeleciał jak z bicza strzelił ;P a tu wchodzenie na większe wysokości powoduje zadyszkę:/. Faktem jest że nadwaga ma duże znaczenie, każdy facet chciałby wyglądać jak Johnny Bravo /bohater amerykańskich kreskówek/ który ma mięśnie ze stali, klatkę rozbudowaną do wielkości lotniskowca i olbrzymi kaloryfer na brzuchu/ /w castoramie na bank takiego nie ma , a tu patrząc w lustro... też widać bohatera kreskówek... ale przypominającego bardziej Shreka – klatka i brzuszek tworzą wręcz idealny owal J. Trzeba coś z tym zrobić, więc nasuwają się pomysły:
- bieganie – masakra, przy nadwadze 15-20 kg można narazić się na urazy stawów,
- rowerek – super sprawa, warunek by pogoda była odpowiednia,
- siłownia – hmm..
- robienie pompek przed łóżkiem, skłonów itp. – niezłe, ale trzeba mieć charakter by sukcesywnie to robić,
- orbitrek – wydaje się dosyć sensowny – program kardiologiczny, niezbyt duży wysiłek – TAK tylko jaki wybrać?

Przeglądnąłem neta, poczytałem opinie, i jest wiele ,wiele... możliwości. Należy się zastanowić nad kolejnością priorytetów, w moim przypadku było to:
1. cena – przedział 1000 – 1500 zł
2. nówka – gwarancja ma znaczenie jeżeli chcemy szarpać sprzęt do bólu,
3. koło zamachowe, zdecydowanie pow 9 kg. / koło o dużej średnicy ma znaczący wpływ na komfort ćwiczeń, im jest cięższe tym płynniej się drepta,
4. dopuszczalna waga do 120 – 125 kg,
5. ciche.
Wybór jest naprawdę duuuuży, ale można pogrupować cenowo, np.:
- do 700 zł – raczej takie delikatne dla osób które ważą w granicy 40 – 50 kg / chociaż podają że max waga 90-100 kg/ może i tak ale używać raz w tygodniu ;)
- 700- 1300 – już sprzęt troszkę lepszy, wyświetlacze bardziej rozbudowane wprawdzie jeszcze bez szału ale dają rade, kółko zamachowe troszkę poniżej moich oczekiwań,
- 1300 – 2000 – tu jest wybór, nie wiadomo co wybrać, więc trzeba po prostu wejść na każdy podeptać chwilkę i dokonać świadomego wyboru. Wyświetlacze to już bardziej przypominają komputer i mnóstwo programów – super
- 2000 i więcej mają mnóstwo bajerów i wodotrysków, chodzą niektóre tak cichutko że muche słychać jak leci, niektóre modele posiadają monitorki umożliwiające oglądanie filmików, wykresy pracy tętna, serca i Bóg wie czego jeszczeJ
W moim przypadku wchodzi w rachubę używanie 1-2 razy dziennie max godzinkę, monitorowanie pracy serducha/tętno podczas ćwiczeń odgrywa bardzo istotną rolę/, ot wszystko. Za niecałe 1300 zł kupiłem DOMYOS VE680 który po pierwszych pięciu minutach dał mi tak popalić że uda mi się trzęsły, tenże orbitrek jest wyposażony w klips do pomiaru tętna, który znacznie ułatwia pomiar - nie ma konieczności umieszczania rąk na czujnikach w celu zrealizowania pomiaru, jest to baaardzo przydatne.
Ważne jest, by dopasować sobie program, optymalną prędkość i czas na początek minimalny. Po kilku dniach zwiększenie czasu , podkręcenie tempa, wyregulowanie oddechu i spokojnie się jedzie. Jest jednak coś co strasznie mnie zniechęcało do dreptania, a mianowicie N U D A !!!! depcze i depcze, w tle jakaś muza i myśle.. ,,kiedy wreszcie się to się skończy!!!” patrzę na monitor, a tu dopiero połowa...zdgrooozaaaa. Kręcąc pół godziny i patrząc się w ścianę, lustro, szafe czy cokolwiek to tragedia, wpadłem więc na pomysł i umieściłem sobie na wyświetlaczu orbitreka - tableta z filmem, nooo teraz to można deptać do końca świata J. Warto sobie zamontować przed takim sprzętem na ścianie TV lub monitor z kompa i oglądać w czasie treningu, zdecydowanie czas szybciej zleci.
Po jakimś miesiącu jeżeli ćwiczy się systematycznie rano i wieczorem, to zrobienie sobie przerwy w dreptaniu powoduje jakąś wewnętrzną pustkę, czegoś brak, działa to jak narkotyk, a i poprawia się zdecydowanie kondycja, samopoczucie.
Gorąco polecam, urządzenie jest naprawdę fantastyczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz